Tajne zebranie F.S.N.
(https://d3nuqriibqh3vw.cloudfront.net/media-youtube/VneoEvAJX0g.jpg)
O północy w Kaplicy św. Wardana zebrało się dwanaście tajemniczych postaci w długich szatach, kapturach i maskach na twarzach. Zebranie rozpoczęli znakiem krzyża, który wykonywali na różne sposoby - jedni dotknęli czoła, następnie pępka, lewego i prawego ramienia, a na koniec serca, a inni dotknęli ramion w odwrotnej kolejności i zakończyli złożeniem dłoni. Jednoczył ich sposób ułożenia palców - za wyjątkiem jednego wszyscy mieli złączony kciuk, palec wskazujący i środkowy, a dwa pozostałe palce złączone przy dłoni.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/04/Sign-of-the-cross--fingers-position.jpg)
Tylko jeden miał złączone kciuk, palec serdeczy i mały, a środkowy i wskazujący skrzyżowane - właśnie tymi dwoma uczynił znak krzyża, dotykając najpierw lewego, później prawego ramienia.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c8/2fingers.jpg)
Obrady rozpoczął wysoki człowiek o męskim głosie ze znakiem Հ na płaszczu:
- Zgromadziłem was w wiadomym celu. Sytuacja jest poważna i wymyka się nam spod kontroli. A przecież chodzi o sprawy najważniejsze!
- Najgorsze, że oni nawet nie wiedzą, co robią - westchnął człowiek o włoskim akcencie, z symbolem ܡ.
O głos poprosił inny mężczyzna ze znakiem (https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/5/51/Early_Cyrillic_letter_Pokoi.png) na płaszczu, mówiący z wyraźnym słowiańskim akcentem:
- Dlaczego zgromadziłeś nas właśnie tutaj? - zapytał
- To miejsce całkowicie kontrolują moi ludzie - wyjaśnił przewodniczący. - Nikt niepowołany tu nie wejdzie. Zadbałem o to, by ukryć kamieniołom i tę kaplicę - większość pielgrzymów odwiedzających Bazylikę nawet nie wie o jej istnieniu. Tu możemy obradować bezpiecznie.
- Co możemy zrobić, aby ich powstrzymać? - spytał mężczyzna ze znakiem (https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/eb/Coptic_Ro-maj.svg/800px-Coptic_Ro-maj.svg.png).
- My musieć buntować się przeciwko oni - stwierdził łamaną greką człowiek z symbolem የ.
- Nigdy! - wykrzyknął prowadzący. - Są silniejsi od nas, mają wsparcie państwa, nie poradzimy sobie bez nich, no i najważniejsze - oni naprawdę są tym, za co się uważają. My bez nich bylibyśmy tylko nędzną podróbką.
- Zatem co robić? - spytał mówiący bez akcentu, czystą greką mężczyzna oznaczony znakiem E.
- Musimy działać wśród nich i zjednać ich do naszych racji. Jeśli ich przekonamy, a to nie będzie trudne, bo wielu wśród nich stanęłoby po naszej stronie, staną się naszymi sprzymierzeńcami. A oni są potęgą! Każdy z was wie, co ma robić?
Wszyscy pokiwali głowami. Mężczyzna ze znakiem ܐ spytał:
- Za tydzień także spotykamy się w tym miejscu?
- Nie, za tydzień będą tu tłumy pielgrzymów - potrząsnął głową przewodniczący. - Ale chcę, aby każdy z was był dzień wcześniej, około południa, w rotundzie. Odpalicie swoje świece od świecy prymasa i zaniesiecie Święty Ogień swoim narodom.
- Kiedyś nie było prymasa, a patriarcha. Nawet kilku, dla różnych obrządków... - rozmarzył się mężczyzna ze znakiem ܣܽ
- I bez przerwy się kłócili - brutalnie przerwał jego marzenia człowiek z Հ. - Co do mnie, wolałbym aby było tak, jak za dawnych czasów, gdy był jeden, uznawany przez wszystkich. Kto wie, może te czasy powrócą, nim nadejdzie Ostatni Dzień?
Następnie wszyscy mężczyźni rozpłynęli się w mrokach nocy.