Królestwo Jerozolimy

Archiwum => Tem Dalmacji => Wątek zaczęty przez: Gagik Bagratyda w 22 Czerwiec 2021, 22:22:51

Tytuł: Podróży przez Bałkany ciąg dalszy
Wiadomość wysłana przez: Gagik Bagratyda w 22 Czerwiec 2021, 22:22:51
(https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Ftse1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DOIP.gxYjJa4LYfis1Md50GtXywHaE8%26pid%3DApi&f=1)

Po opuszczeniu Szkodry Gagik oraz Gjergj jechali przez wyniosłe serbskie góry, często przecinane głębokimi, ciemnymi dolinami wypełnionymi gęstymi lasami, małymi wioskami i od czasu do czasu - klasztorami, niemal zawsze dyzunickimi. Mimo pełni lata, na najwyższych szczytach bielił się śnieg, a nocami bywało dość chłodno. Podróż przez góry była dość powolna, zwłaszcza, że nie zawsze udawało się kupić żywność - wtedy musieli zatrzymać się na polowanie.

 Pewnego popołudnia rozpętała się bezpośrednio nad nimi straszna burza. Deszcz zacinał tak, że nie widzieli nic na kilka kroków od siebie, a grzmoty  były tak głośne, że konie się płoszyły. Ciemność okryła świat. Jechali prędko, by jak najszybciej znaleźć schronienie, ale zarazem starali się nie zbliżać zbytnio do dna doliny, gdzie wystąpiwszy z brzegów szalał strumień, wysychający w czasie suszy, teraz zaś wszystko porywający ze sobą.

 Cudem udało im się nie zgubić żadnego z towarzyszy (tylko konik juczny gdzieś zaginął). Po niemal dwugodzinnej jeździe dotarli do klasztoru. Gagik zeskoczył z konia i wszedł do cerkwi, by się pomodlić i schronić przed deszczem.

 Ku jego przerażeniu wewnątrz miast modlących się mnichów i spokojnie płonących przed wizerunkami świętych świeczek ujrzał "ochydę spustoszenia". Ikony potrzaskane, łampady zerwane, karty Ewangelii powyrywane, święty ołtarz na dwoje przełamany! Z tym wszystkim mieszały się porozdzierane szaty liturgiczne oraz rozkładające się już ciała zabitych mnichów. Na ścianach i ikonostasie widniały namalowane krwią męczenników nieznane mu symbole.
 
 Gdy Gjergj wszedł do świątyni, aż zaniemówił z wrażenia. Ormianin położył mu dłoń na ramieniu i wyprowadził ze zbeszczeszczonej cerkwi. Wsiadając na konie zauważyli zbierający się w pewnej odległości od nich tłum postaci ze światłem w ręku - przypuszczalnie byli to wieśniacy. Gagik pogalopował wprost na nich, wołając po ormiańsku:

 - Śmierć szatanowi i jego sługom!

 Zaraz po tych słowach, których wieśniacy oczywiście nie zrozumieli, ale których brzmienie zatrwożyło ich serca, w kopułę cerkwi uderzył piorun. Rozległ się grzmot tak potężny, że wszyscy na chwilę ogłuchli. Przerażeni wieśniacy rozstąpili się, czyniąc drogę naprzód wolną dla podróżników.
Tytuł: Odp: Podróży przez Bałkany ciąg dalszy
Wiadomość wysłana przez: Gagik Bagratyda w 26 Czerwiec 2021, 19:08:01
(https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=http%3A%2F%2Fjmsmith.org%2Fwp-content%2Fuploads%2F2014%2F07%2Fgreek-text.jpg&f=1&nofb=1)

Wkrótce podróżnikom udało się dotrzeć do małej twierdzy, mającej strzec szlaku kupieckiego przed rozbójnikami i pilnować pokoju w okolicy. Gagik ze wzburzeniem opowiedział komendantowi twierdzy o tym, co widzieli w odwiedzonej kilka dni temu wiosce. Ku jego zdumieniu, dowódca wysłuchał relacji, nie okazując większego zdziwienia. Zapytany wyjaśnił, że wiadomości o profanacjach świątyń i morderstwach duchownych już od długiego czasu nie należą do rzadkości. Na pytanie, dlaczego nie poinformowano o tym cesarza, wzruszył ramionami.

 - Cesarz i Autokrator Rzymian ma wiele spraw na głowie i jest daleko, a chłopi i różni włóczędzy blisko - wyjaśnił. - Nie chcemy kłopotów. Jeśli zaczęlibyśmy działać nadgorliwie, lud podejdzie pod twierdzę, a nas jest niewielu. My nie przeszkadzamy im, a oni nie przeszkadzają nam i jest spokój. Problemy zaczynają się wtedy, gdy któraś ze stron naruszy tę niepisaną umowę. Niektórzy księża, głównie mnisi, chcieli sprowadzić chłopów z powrotem na drogę prawosławia - do nich należeli również zakonnicy z Dublje, gdzie byliście. Efekt sami mieliście sposobność oglądać. Zresztą wysłaliśmy kilku posłańców w tej sprawie, głównie duchownych, którzy sami się o to upominali, ale żaden nie wrócił, a ciała niektórych znaleziono w górach.

 Mimo to komendant zgodził się przyjąć adresowany do cesarza list, który prędko napisał Ormianin. Obiecał, że wyśle go razem z pewnym raportem za kilka miesięcy, gdyż jeśli uczyniłby to natychmiast po wizycie podróżników, miejscowi mogliby nabrać podejrzeń i znów straciłby kolejnego człowieka.
Tytuł: Odp: Podróży przez Bałkany ciąg dalszy
Wiadomość wysłana przez: Gagik Bagratyda w 29 Czerwiec 2021, 20:26:22
(https://external-content.duckduckgo.com/iu/?u=https%3A%2F%2Fi.pinimg.com%2Foriginals%2F40%2F76%2F90%2F407690950468ba344a4c51aadd7df7ef.jpg&f=1&nofb=1)

Kilka dni później zaprosił ich do siebie miejscowy możnowładca, xiążę Danilo. Przyjęli gościnę, bowiem Serb słynął jako inteligenty, wykształcony i pobożny człowiek, choć pozostający pod pewnym wpływem schizmatyków. Przywitał ich wystawną kolacją i mocnym węgierskim winem. Mówił o swoich staraniach na rzecz odzyskania niepodległości przez Serbię, a gdy zauważył, że Gagik słucha dość niechętnie, zagadnął go:

 - Cóż to, ojcze, czyżby mój naród nie miał prawa do samostanowienia?
 - A któż mu nadał to prawo? - odpowiedział pytaniem na pytanie duchowny.
 - Czyż nie Bóg, który stworzył nas wszystkich, zarówno Greków, jak i Serbów?
 - Ten sam Bóg, który nadał Cesarzowi i Autokratorowi Rzymian władzę nad wszystkimi chrześcijanami?
 - Dlaczego jednak my mamy podlegać mu bezpośrednio, a Skarlandczycy czy Polacy mają swojego króla?
 - Tak postanowił Ten, który nawet swój wybrany naród poddał pod władzę Babilonowi, Persji i Rzymowi, przez proroków nakazując lojalność wobec władców.
 - Czy jednak nawet naród wybrany nie powstał przeciw syryjskiej tyranii? - zauważył gospodarz.
 - To co innego; Antioch wystąpił przeciw Bogu, był więc to bunt w obronie wiary - zaprotestował gość.
 - Wiary, powiadacie - Słowianin zamyślił się. - Niektórzy ze znanych mi kapłanów powiedzieliby, że i wiązanie się z łacinnikami jest jej zdradą.
 - Kim są ci kapłani, by występować przeciw słowom Naszego Zbawiciela, który rzekł Piotrowi: "ty jest opoka, a na téj opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie zwyciężą go"?
 - Uczono mnie, że słowa te odnoszą się do jego wiary, nie do osoby.
 - Jak więc można wyrzucać Cesarzowi, że wyznaje wiarę Piotra? - złapał rozmówcę za słowo Gagik.
 - Wygraliście, ojcze - roześmiał się Serb. - Powiedzcie mi jednak, czy wy, Ormianie, nie pragniecie również czasem wolności?
Duchowny spojrzał na niego surowo.
 - Znad wschodniej granicy wiele spraw wygląda inaczej. My wiemy, że każdy bunt przeciw Cesarstwu skutkowałby wielkimi szkodami dla niego - i zagładą dla nas.
 - Doceniam waszą rozwagę. My jednak nie mamy zagrożenia od wschodu... ani z północy, jeśli już o tym mowa.
 - Baczcie, by nie przyszło na was... od dołu - zakończył Ormianin.